Po przedzieraniu się przez drogi których nie ma, dotarliśmy do campingu którego też nie było.Przydała się praktyka z Bośni - udaliśmy się w stronę najbliższego kościoła - chcieliśmy rozbić namioty a zaporoszono nas do pokoi gościnnych :) To niesamowite ale już czwarty dzień z rzędu braliśmy prysznic :D A pokoiki węgierskiego Kościła Reformackiego są bardzo przyjemne.
Hasło dnia dzisiejszego : Nawijamy drogę na koła - dosłownie :) bo zebraliśmy na koła chyba całe błoto z bagnistych pól za Oradeą
środa, 4 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma jak spanko w kościółku, głodnych nakarmić! :D Pozdro dla ekipy KTBr :)
OdpowiedzUsuń