piątek, 13 sierpnia 2010

Czyżby znowu Węgry ?

12.08.2010
Przez całą dzisiejszą trasę miałem dejavu że znowu jedziemy przez Węgry ... płasko,słoneczniki po horyzont....Tylko upał jeszcze większy - zmieniamy sposób jazdy-wstajemy teraz o wschodzie słońca,staramy się szybko wyjechać tak żeby od 13 do 17 mieć sjestę - w tych godzinach temperatura przekracza tutaj 35 stopni w cieniu.Wieczorem dotarliśmy to Michalesti - tym razem hotelik :) Na mapie jest co prawda camping za 15 km, ale już się nauczyliśmy że w Rumunii to co na mapie w 95% przypadków nie pokywa się z tym co w rzeczywistości.Z ciekawostek mogę dodać że Kasi pękł bagarznik-przydały się metalowe opaski zaciskowe,które biore już zawsze od wyjazdu w 2007 gdy odpadł mi bagarznik :)Aaa..jeszcze się godzinę meczyłem z hamulcami Kasi - serwisant przy przeglądzie tak ustawił klocki że łapały tylko połową -no i tylko połowa się starła - tylne trzeba było wymienić a z przednimi meczyłem się godzinę.Mogę śmiało stwierdzić:nie polecam serwisu firmy Rewor - przegląd który zrobili jest g..... warty-straciłem sporo czasu żeby doprowadzic rower Kasi do jako takiego stanu-ale tak to jest,człowiek nie ma czasu,zdaje sie na "profesjonalistów"(nie za darmo) i potem sam musi wszystko poprawiać....Jutro jedziemy pod granicę bułgarską

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz