Dzisiaj nabiliśmy całe 22 km.Za to pozwiedzaliśmy sobie troszeczkę.Wyspindraliśmy się po 1480 schodach do Ruin Twierdzy Poienari, wybudowanej przez Wlada Tepesa (Drakule) . Po drodze mijaliśmy zdyszanych turystów ;) Schodki dały się we znaki.Nie to żebym był mocur, bo sam przy zejściu jęczałem z powodu bólu kolan,ale z wyjściem raczej problemów nie było.Jak na każdym podejściu(podjeździe) brylowała Aśka, którą ostanio pieszczotliwie nazywamy Matką Joanną od podjazdów ;) Potem dorwaliśmy godny camping gdzie był wypasiony prysznic z super gorącą wodą.Do tego przyjemny obiadek.W międzyczasie pojawił się Adrian - rumuński rowerzysta zmierzających w stronę Transfogarskiej.Pogwarzyliśmy ze dwie godzinki,dowiedzieliśmy się trochę o rożnych rumuńskich sprawach i było bardzo miło - bardzo fajny koleś.
W sumie bardzo miły relaksujący dzień
Yasha
Wysłane z iPhone'a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz