piątek, 6 sierpnia 2010
Geoagiu-Bai
Dzisaj poszło ok 110 km - po górach,z niezłymi podjazdami i po terenie.Fajne widoczki (iphonem nie robiłem wiec wrzuce je po powrocie).Zaczęła się Transylwania.Znowu nas wesoły kartograf wyprowadził na terenową drogę (tym razem na mapie też była - wiec nie śmiać mi sie tu z gpsa ;) ) ale okazało się ze jest naprawę godna - najpierw podjazd z 250 na 700 (na niecałych 10 km) a potem zajebiaszczy zjazd po szutrowo kamienistej drodze.Temperaturka była ok ( 36st w cieniu) do tego cały czas goniła nas burza,która złapała nas po przybyciu do Geoagiu-Bai, starego rzymskiego kurortu.To tak jakby z Pojezierza Kaszubskiego wjechać do Łeby...Jesteśmy na małym przydomowym campingu gdzie główna atrakcją jest pan z 25 letniej Daci 1300 (po naszemu UFO ;) ) puszczajacy na całą pytę rumuńskiego odpowiednika Połomskiego wersja remix 2003-na szczęście dupnęło deszczem i Dacia chyba dostała zwarcia i nastała cisza :) Siedzimy w namiotach i wsłuchujemy sie w krople deszczu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz