13.08.2010
Noc w hotelu spędziliśmy tak sobie -było strasznie gorąco i dostaliśmy pokoje od ulicy - od świtu zaczęły jeździć ciężarówki,a przy zamkniętych oknach nie dało się spać.Ostanie 20 km przed południową przerwą jechaliśmy w 50 st upale, do tego droga zaznaczone na mapie na żółto (czyli main road) okazała się kamienistą drogą terenową (często tu tak jest).O dziwo po takiej drodze zapierniczały Dacie i nawet trafił sie jakiś Lanos ;) W jednym miejscu koleiny miały tak ze 40 cm-jak ten kierowca tam przejechał-nie wiem-ale rumuńscy kierowcy mają fantazję-szkoda że przy okazji brak im mózgów....
5 km przed Oltenitą ,w sklepie, zaczepiła nas Anna Maria - rumuńska studentka i zaproponowała nam nocleg u swoich dziadków.Mieliśmy okazję spędzić noc w tradycyjnym rumuńskim domu i spróbować domowego wina:) Bardzo mili i otwarci ludzie.Mieliśmy na drugi dzień przeprawić do Bułgarii,ale okazało się że nie ma takiej możliwości dlatego jedziemy do przeprawy w Calarasi i potem już przy granicy z Bułgarią w stronę wybrzeża