16.08.2010
Nie ma to jak wypasiony kibelek na dzikim noclegu.Teren jest coraz bardziej pofalowany.Zmieniają się też wioski.Mieszkańcy zajmują się tu w większości pasterstwem, więc drogi są często "ulicami gównymi" :).Upał trochę mniejszy wiec dziś jechaliśmy bez siesty.Obiadek był pod knajpą która chyba należała do lokalnej "mafii" - ale i tak było miło :). Dziś dla odmiany śpimy w słonecznikach.Do morza zostało nam jakieś 30 km , ale nie chcieliśmy sie pchać wieczorem do wypoczynkowych miejscowości - na luzie dojedziemy jutro i spokojnie coś znajdziemy
wtorek, 17 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz